Założyciel i trener szczecińskiego Linke Gold Team opowiada o wyprawie na Mistrzostwa Świata Masters & Seniors do USA oraz o zbliżającym się stażu, który poprowadzi w Warszawie.
Chaos Gold Team: Może na wstępie powiedz czy gratulować Ci twojego startu na Wordsach?
Maciej Linke: Otarłem się o strefę medalową, lecz czuję niedosyt. Szczególnie po pierwszej walce. Toczyła się w zaskakująco szybkim tempie i zakończyła moim triumfem 10-6. W następnej jednak przegrałem, oddając zwycięstwo, właściwie bez walki, już w pierwszych sekundach starcia. Nie pokazałem na co mnie stać. Z drugiej strony jestem zadowolony z pracy, jaką wykonałem przed tym turniejem. Przez ostatnie pół roku przeszedłem dwie poważne operacje, które całkowicie wyłączyły mnie z treningów na trzy miesiące. Pomimo ciężkiej walki sam ze sobą, wiem już, że wróciłem do dyspozycji sprzed zabiegów i wiem także, że nie jest to jeszcze szczyt moich możliwości.
CGT: Jak skomentujesz start swojego brata? Z jego profilu Facebook’a dowiedzieliśmy się, że były jakieś kontrowersje wokół walk.
ML: To co reprezentowali sobą przeciwnicy Mariusza mogę nazwać „Anty Jiu Jitsu”. Ani przeciwnik z kategorii, ani tym bardziej przeciwnik z absoluto nie podjęli walki. Ciężko jest wygrać w pięć minut z kimś, kto zamknie się w gardzie i kurczowo przyciśnie się do ciebie. Szczególnie, jeśli sędzia nie reaguje na pasywność zawodnika znajdującego się na dole. Nie mam pojęcia, gdzie sędzia pierwszej walki patrzył, bo nie dostrzegł dwóch półgard Manola, za które powinien dostać przewagi. Co więcej w jednej z nich zakończyła się walka. Dla mnie to żenada i kolesiostwo. To deprymujące szczególnie, że naprawdę dużo czasu, energii i finansów trzeba poświęcić na taką eskapadę.
CGT: Jak oceniasz pierwszą edycję Wordsów Masters i Seniors?
ML: Jestem pod wrażeniem liczby sław, jakie zjechały na ten turniej do Kaliforni. Liczba uczestników chyba zaskoczyła organizatorów, przez co harmonogram miał spore opóźnienie. Poza poślizgiem czasowym wszystko było dopięte na ostatni guzik.
CGT: Jakie plany na teraz?
ML: Nie mogliście o to nie zapytać [śmieje się]. Prosto z Houston lecę do Londynu na I Mistrzostwa Europy No Gi organizowane przez CBJJ. Później czeka mnie kilka seminariów ze mną w roli głównej, a zaczynam właśnie od pierwszych moich odwiedzin w Chaosie, czyli warszawskiej filii Gold Team. Nie mogę się doczekać tego wydarzenia. Na naszym letnim obozie zżyłem się z chłopakami i szczerze cieszę się na myśl wspólnych treningów z nimi.
CGT: Zdradzisz nam, co dla nas przygotowałeś?
ML: To nie będzie typowe seminarium, a to ze względu na jego termin, czyli zbliżające się Mistrzostwa Polski… Chcę by na zajęciach było dużo walk. Tak by każdy uczestnik mógł przez te dni zawalczyć ze mną więcej niż raz. Pozwoli mi to skorygować błędy i zwrócić uwagę na szczegóły, które często decydują o zwycięstwie lub porażce. Co do technik: Ci, którzy mnie znają wiedzą, że lubię pokazywać całe, powiązane ze sobą kombinacje. W ten sposób łatwiej jest je zapamiętać i później wykorzystać w walce. Jeżeli chodzi o kończenia, skupimy się używanych przeze mnie dojściach do balachy, duszeniach kołnierzami i autorskimi trójkątami wykonywanymi rękoma – moje ulubione. Jeżeli chodzi o kontrolę zdradzę kilka szczegółów na temat pracy i ułożenia ciała w pozycji bocznej, sweepów z półgardy i gardy motylowej. Myślę że będzie ciekawie i ciężko. Zapraszam na treningi ze mną, nie tylko zawodników Gold Team.
CGT: Czekamy z niecierpliwością!